Od pół roku posiadam maszynę do szycia, ale to jak na razie moje największe osiągnięcia krawieckie.
Poduszkowa "próba mikrofonu".
Poduchy pokazuję na odnowionych (razem z "flakami") fotelikach z lat 60tych. Są bezcenne, bo nie dość, że wygodne, to tylko takich niewielkich gabarytów fotele pozwalają się upchnąć, wraz z kanapą, w małym pokoju powszedniego, blokowego eM.
Resztki z sukienki.
Po zakończeniu okresu świątecznego zawsze żal mi chować lampki, więc w takiej wersji powiszą jeszcze do czasu, aż wiosna rozpocznie się na dobre. Na ścianie latarnia w Stilo.
Poduszkowa "próba mikrofonu".
Poduchy pokazuję na odnowionych (razem z "flakami") fotelikach z lat 60tych. Są bezcenne, bo nie dość, że wygodne, to tylko takich niewielkich gabarytów fotele pozwalają się upchnąć, wraz z kanapą, w małym pokoju powszedniego, blokowego eM.
Resztki z sukienki.
Po zakończeniu okresu świątecznego zawsze żal mi chować lampki, więc w takiej wersji powiszą jeszcze do czasu, aż wiosna rozpocznie się na dobre. Na ścianie latarnia w Stilo.
5 komentarzy:
Te poduszki z wielkimi guziolami podobają mi się najbardziej! I te koty! :) Rewelacyjne!
Ja też posiadam maszynę od pół roku, ale podwinięte nogawki spodni i firaneczka chyba nie nadają się do pokazywania na blogu;) Ale zawstydzona nieco takimi jak Twoje poczynaniami chyba się w końcu za to szycie wezmę bardziej serio.
Kotki sa przeslodkie, ale to juz chyba kiedys pisalam. Poduszki bardzo ladnie Ci wyszyly. Och, jak mi sie w twoim mieszkanku podoba!
Coś się bloggerowi zdublowało...Nie spamuję:)
Próba mikrofonu raz... raz... raz... super !!!!
Podusie jak znalazł na fotelik.
Kociaki są urocze, wkrótce pokażę je na moim blogu :))
Ściskam mocno
Dzięki kochane!
Makówko, poza poduchami, mam dokładnie to samo - podwinięte nogawki i firanka, dość krzywo zresztą obrębiona, ale jaka z tego satysfakcja!
Prześlij komentarz