28 grudnia 2012

Kartki świąteczne

Kilka z tegorocznych kartek świątecznych wykonanych przy użyciu materiałów i narzędzi zakupionych w Scrap.com.pl.




23 grudnia 2012

Dekoracje, preparacje...

W tym roku jestem przeszczęśliwa, bo udało mi się spełnić tyle przedświątecznych planów!
Moje eko-choinki - koszt prawie żaden, trochę drutu florystycznego i gorącego kleju. Wszystkie materiały były w domu, poza gałązkami i patykami - zebrane w parku, w trakcie powrotu z zakupów, wypełnienie doniczki z gazetek reklamowych.


Dzisiaj spełniłam swoje 3 kuchenne marzenia: 1. Ozdobić pierniczki zanim znikną 2. Zrobić chatkę z piernika 3. Zrobić trufle czekoladowe z prawdziwym złotem płatkowym, trochę się połamały, ale i tak jak dla mnie są ok jak na pierwszy raz!


Chata i dwie bryki :)
A to życzenia świąteczne: 
Wesołych Świąt! (albo po prostu FĄT!, jak mawia Tobiasz)

24 czerwca 2012

Chwil łapanie

Nic się nie zmienia u nas poza kwitnącymi kolejno kwiatami, napływającymi z wolna nowymi słowami i mnożącą się w szybkim tempie ilością Tobisiowych psot, tym, że wielkimi krokami zbliża się urlop, czyli... wszystko się zmienia. Ostatnio np. zmieniliśmy wózek na lżejszy, gdy chciałam umyć kółka ze starego, Tobi upaciał się smarem, potem się tym zmartwił, czyli przyłożył dłonie do buzi, potem oparł się o stół i wannę, a że brudnych rąk nie lubi - wytarł w ubranko... A kiedy robiłam mu zdjęcie podczas jednoczesnego mycia zębów i rysowania (cóż za podzielna uwaga!), zdążył strzelić pierwszy mural na ścianie... Czas płynie wśród rozmaitych codziennych prac, na twórczość wciąż nie ma go tyle, ile bym chciała, a to, co robię wciąż nie znajduje odbicia w fotkach, albo niewielkie... Ale łapię chwile, i niby nic się nie dzieje, a dzieje się wiele. Ruszyłam z czymś w biżuterii, pokażę wkrótce. W pracy też działam, i w kuchni, i na ogródku troszkę...
Poznajecie ławeczkę? Już dawno gotowa, nowe deski zrobił mąż, ja pobejcowałam na biało, nie pokazywałam, bo chcę do niej jeszcze uszyć fajne poduchy, ale nie wytrzymałam już. 
Ciężko coś napisać, bo siedzimy z Tobisiem i zajadamy czereśnie, których okazał się wielkim fanem. Ale tym razem nie zaniedbam tak bloga, obiecuję wkrótce następny post. 

17 maja 2012

Randka z weną

Ech, jakiś zastój twórczy mam,czego bardzo nie lubię...To nawet nie to, że nic nie robię, bo robię, tyle, że jakoś bez przekonania, bez większej satysfakcji, bez zwyczajowego dokumentowania i pokazywania. Czas i siły nie idą w parze z weną, wieczorami padam usypiając dziecia. Trzeba przełamać tą złą passę. Np. stworzyłam ostatnio kostium jaskółki na zamówienie, nawet byłam zadowolona, podobał się, i co? Nie sfotografowałam. Dokonałam paru prób z sutaszem, brakuje mi precyzji, która nie jest moją mocną stroną, ale coś tam pokażę, (choć lepsze egzemplarze chyba wydałam z domu), w końcu tu chodzi o simple pleasures, o to by coś z przyjemnością tworzyć, a też nie od razu Kraków zbudowano. Co poza tym... użyłam starej piżamy do obłożenia zapiśnika na Tobisiowe nowo nauczone lub wymyślone słowa. Kto np. wie, co znaczy: "ś-ta, ś-ta"? Otóż to jest dziecia określenie na tykający zegar, metronom, huśtającą się huśtawkę lub wskazówkę wagi :) Warto zapisywać, prawda? Z piżamy powstało coś jeszcze, ale o tym innym razem. Zakupiłam lawendę, naniosłam orlików i jaskrów do dzbanka, zaparzyłam herbatę i czekam, czekam - może przyjdzie...

12 maja 2012

Hańba mi!

 Hańba mi, parafrazując króla Juliana - ostatni post tkwi w głębokiej zimie! Ale na usprawiedliwienie powiem, że dzieć nam chorował, a wraz z nim pół rodziny - dosłownie, niestety konsekwencje są do teraz, ale w końcu i dla nas nastała wiosna - sami zobaczcie!
 
 

25 lutego 2012

Hu hu ha, zima nie taka zła?

Na dworze bardziej niż paskudnie, mżawka, ślizgawica, roztopy (czyli po śląsku ciaplyta :)), a ja przy mleczku z miodem wspominam zimowy wypad do Brennej i Cieszyna, który przypadł akurat na największe mrozy i tak sobie myślę, że przedwiośnie to jak dla mnie najgorsza pora roku. Wolę już siarczyste mrozy, poza tym - jak miło jest się rozgrzać po zimowych spacerach! 


 Rotunda św. Mikołaja na wzgórzu zamkowym w Cieszynie.
 Ludzie spacerujący z psem po zamarzniętej Olzie...
 ...a tu szykujący na rzece lodowisko.
 Widok z wzgórza zamkowego
 Na rynku
 Ule w śniegu
 Bączki zaprojektowane z okazji polskiej prezydencji (Centrum Sztuki i Przedsiębiorczości)
 Budki lęgowe w Brennej
 W Centrum Kultury i Sztuki "Dwór Kossaków" w Górkach Wielkich - wielka dziurka od klucza jest nawiązaniem do książki Zofii Kossak "Kłopoty Kacperka, góreckiego skrzata"- znacie?
 I najlepsza na świecie rozgrzewająca herbata owocowa z anyżem, imbirem i cynamonem w "Koziej zagrodzie" w Brennej. 
  Próbowałam też gorącej czekolady, pierogów i innych dań, a wszystko pyszne jak domowe i w przystępnych cenach.  
Piec w "Koziej zagrodzie". Jest tam też pięknie wyposażony kącik dla dzieci.
Aaaach ciepełko...
Cóż poradzić, trzeba przecierpieć to przedwiośnie, ale ptaszki już śpiewają, że wiosna blisko...

14 lutego 2012

2012 rzeczy do odkrycia...

Nie ukrywam, że w scrapbookingu jestem do kitu, ale postanowiłam wziąć udział w wyzwaniu www.scrap.com.pl, a co mi tam.