Niedawno ilustrowałam wiersze Łucji Abalar - teraz role się odwróciły, Łucja napisała wiersz do mojego obrazu "Bardzo sprawny listonosz" z 2008 r. Ależ to przyjemne uczucie zapoznawać się z taką dopisaną historią - to jak rozpakowywanie prezentu! W planach oczywiście dalsza współpraca, której efekty bieżąco relacjonować :)
Bardzo sprawny listonoszOto Ambroży na rowerze,
pędzi, że aż dziw bierze,
pędzi, bo jest listonoszem.
Jakaś przesyłka? Szybko?
- Bardzo proszę!
Pędzi Ambroży ulicami,
a za nim pędzi torba z listami,
a w listach słowa spieszą się
szalenie,
literki skaczą, wpadają na siebie,
literki tańczą, niczym dwa Michały,
od tego się słowa w listach pomieszały.
Na początek krówka stała się mrówką.
Potem sześć zmieniło się w jeść,
dalej Ania spuchła jak bania,
potem wróżka bzyknęła jak muszka,
Wiedeń przebrał się za jeden,
a lew to nie król a zlew.
Na koniec zdarzyło się coś okropnego:
- drżyj koleżanko!, bój się kolego!
bo wszystkie serdecznie pisane „całusy”
zmieniły się w zielone, kłujące „kaktusy”!
Oj! - co by to był za ambaras,
gdyby przeczytać te listy, naraz.
Na szczęście Ambroży się potknął
i tak się szczęśliwie przewrócił,
że tylko guza nabił, za to w listach
pierwotny porządek przywrócił.
Mrówka stała się krówką,
jeść zmieniło się w sześć,
jeden to znów piękny Wiedeń,
a lew to król a nie zlew.
A całusy?
Całusy zaś dostał Ambroży,
gdy pewna Pani w pewnym liście
przeczytała, że ktoś ją kocha
ze wzajemnością, oczywiście.