9 marca 2011

Było już tysiąc ozdób w kszatłcie serca...

... to jest ozdoba tysiąc pierwsza. Ale która z nas nie zasuszyła kiedyś jakiś róż (np. po wczorajszym dniu kobiet)? Badyle w wazonie mnie "nie satysfanują", a tym sposobem można przedłużyć im żywot. Można też dorobić filozofię, że orzechy to symbol obfitości i dać komuś jako upominek, tak jak to zrobił Tobiś darując serca babci i cioci, z okazji Walentynek. Długo nas nie było, bo twardy dysk padł, a potem nie było czasu na blogowanie, więc teraz będziemy nadrabiać zaległości :)

4 komentarze:

madebyviva pisze...

pierwszy śliczny jest!! taki romantyczny i delikatny :-)

Anonimowy pisze...

cudne:))

Marysia pisze...

Marysiu, twoje ozdoby sa zawsze takie 'organiczne', nie wiem jak to inaczej nazwac. TAkie z wnetrza ziemi, przesiakniete sztuka, cierpiwoscia i cieplem.

marikodzi pisze...

Dzięki!
Marysiu, to najpiękniejszy komplement!