Brązowe, ze sztucznym materiałem (i zupełnie rozkruszoną gąbką pod nim), w dodatku niemiłosiernie upaćkane przy remoncie mieszkania, nie mogły się prezentować interesująco. W takim stanie te krzesła wywędrowały do ogródka. Zostały oczyszczone i pomalowane, a siedziska wyłożone nową gąbką, obciągnięte tkaniną leżakową. Teraz podobają mi się nawet bardziej, niż te w domu. Są jeszcze dwa do zrobienia - każde będzie miało inny odcień. Siedząc na nich można się jeszcze podelektować resztkami lata.
6 komentarzy:
Nie wiem, jak wyglądały wcześniej, ale teraz są rewelacyjne! I kolory i pasiaki... bomba:-)
Pięknie krzesełka teraz wyglądają.
W ogóle cudnie u Ciebie!
Pozdrawiam
Jakie piękne te dwa ostatnie zdjęcia! Takie ciepłe i słoneczne, a tu u nas brrr znowu chłodno i mokro. Krzesła wyszły super. Ciekawe jak będą wyglądać wszystkie cztery:)
Dasz się namówić na zabawę w "Lubię..."? Zapraszam i pozdrawiam ciepło:)
Pięknie wyszły i podoba mi się bardzo, że każde inne będzie.
Pozdrawiam ciepło.
Pierwszy raz tu jestem i coś mnie tu urzeka.Chyba ten klimat mi sprzyja.Ładna jesień na fotkach.Pozdrawiam
rewelacjnie wyszly!
zupelnie moje kolory ;)
moje dzieci maja w takich kolorach + jedno pomaranczowe:)
Prześlij komentarz