27 kwietnia 2010

Zamiast

Nastał czas spacerów zamiast działań twórczych, (choć może nie do końca). Ale zbieram siły. Za to mrówki pracowały tak zawzięcie, że można je było autentycznie usłyszeć.

To jedna z moich ulubionych pór roku, kiedy wszystko już soczyście zielenieje, ale jeszcze przestrzeń prześwituje przez drzewa. Zawsze o tej porze mam jazdę na zieleń.
.
Nie zrywam. Tylko muszę pomacać :)

23 kwietnia 2010

Notesy

To wstyd, tak długo - bo od świąt Bożego Narodzenia - mieć owo magiczne urządzenie do bindowania i nic, tylko jeden nieskończony album... No to niech będą chociaż notesy. Z odciskami w masie papierowej odgapionymi kiedyś od Latarni. Kwiatki miały być kolczykami.

19 kwietnia 2010

Manekin wieczorową porą

..
Drugi manekin z masy papierowej.

16 kwietnia 2010

Stare i nowe

Tęskniąc za słońcem...
..

9 kwietnia 2010

Listonosz Ambroży

Niedawno ilustrowałam wiersze Łucji Abalar - teraz role się odwróciły, Łucja napisała wiersz do mojego obrazu "Bardzo sprawny listonosz" z 2008 r. Ależ to przyjemne uczucie zapoznawać się z taką dopisaną historią - to jak rozpakowywanie prezentu! W planach oczywiście dalsza współpraca, której efekty bieżąco relacjonować :)

Bardzo sprawny listonosz

Oto Ambroży na rowerze,
pędzi, że aż dziw bierze,
pędzi, bo jest listonoszem.
Jakaś przesyłka? Szybko?
- Bardzo proszę!

Pędzi Ambroży ulicami,
a za nim pędzi torba z listami,
a w listach słowa spieszą się
szalenie,
literki skaczą, wpadają na siebie,
literki tańczą, niczym dwa Michały,
od tego się słowa w listach pomieszały.

Na początek krówka stała się mrówką.
Potem sześć zmieniło się w jeść,
dalej Ania spuchła jak bania,
potem wróżka bzyknęła jak muszka,
Wiedeń przebrał się za jeden,
a lew to nie król a zlew.

Na koniec zdarzyło się coś okropnego:
- drżyj koleżanko!, bój się kolego!
bo wszystkie serdecznie pisane „całusy”
zmieniły się w zielone, kłujące „kaktusy”!

Oj! - co by to był za ambaras,
gdyby przeczytać te listy, naraz.

Na szczęście Ambroży się potknął
i tak się szczęśliwie przewrócił,
że tylko guza nabił, za to w listach
pierwotny porządek przywrócił.

Mrówka stała się krówką,
jeść zmieniło się w sześć,
jeden to znów piękny Wiedeń,
a lew to król a nie zlew.

A całusy?

Całusy zaś dostał Ambroży,
gdy pewna Pani w pewnym liście
przeczytała, że ktoś ją kocha
ze wzajemnością, oczywiście.

6 kwietnia 2010

Pracowita Wielkanoc

Oprócz sprzątania i pieczenia działałam, jak co roku, w dziedzinie dekoracji. Oczywiście nawet połowa z tego nie jest moim dziełem. Ale do mojego wkładu należy obraz do ciemnicy (z 2005 r.), malowanie "skał", czy układanie tulipanów.
Czas uciekł szybko, sił było mniej, ale to była wyjątkowa Wielkanoc.
.
Zdrowego, pogodnego i radosnego po-świętach!
Marian Ośniałowski

Zmartwychwstanie

Trzy Maryje do grobu szły.
Jak bursztynowe mgły.

Śniegu było mało, ziemia się czerniła.
Nad rudą czeluścią grobu Marie się schyliły.

Nisko się schyliły,
śpiewnie się dziwiły:

"Tu go nie ma, tu go nie,
tylko jego odzienie".

Maria Jakubowa
i Kleofasowa.
Maryja z Magdali.

Zmartwychwstaniem purpurowo
horyzont się palił.

Jak obłoki bursztynowe trzy,
Święte Marie ku zorzom szły.

Jan Lechoń

Wielkanoc

Droga, wierzba sadzona wśród zielonej łąki,
Na której pierwsze jaskry żółcieją i mlecze.
Pośród wierzb po kamieniach wąska struga ciecze,
A pod niebem wysoko śpiewają skowronki.

Wśród tej łąki wilgotnej od porannej rosy,
Droga, którą co święto szli ludzie ze śpiewką,
Idzie sobie Pan Jezus, wpółnagi i bosy
Z wielkanocną w przebitej dłoni chorągiewką.

Naprzeciw idzie chłopka. Ma kosy złociste,
Łowicka jej spódniczka i piękna zapaska.
Poznała Zbawiciela z świętego obrazka,
Upadła na kolana i krzyknęła: "Chryste!".

Bije głową o ziemię z serdeczną rozpaczą,
A Chrystus się pochylił nad klęczącym ciałem
I rzeknie: "Powiedz ludziom, niech więcej nie płaczą,
Dwa dni leżałem w grobie. I dziś zmartwychwstałem."

25 marca 2010

Bob Budowniczy a sprawa przechowywania

Zachwyciły mnie ostatnio miniaturowe domki Jolanny. Lubię praktyczne rozwiązania, więc tym bardziej pomysł do mnie trafił, że cała ta zabawa w Boba Budowniczego została usprawiedliwiona nie tylko urokiem chatek, ale i walorem użytkowym, bo w domkach można przechowywać np. nici. A że klocków drewnianych ci u nas dostatek, wybudowałam od razu 3piętrową kamienicę z mansardą.

Od jakiegoś czasu zaczęłam wymieniać moje pojemniki na szpargały na słoiczki. Bo wiadomo, co jest w środku, nawet bez podpisywania i zbytniego dbania o porządek. Stąd też mój zachywt domkami - bo są przejrzyste i zapewniają dobry dostęp do trzymanych w nich drobiazgów.
W moich "zbiorach" słoików szczególnie upodobałam sobie dżemy pewnej firmy, będzie kryptoreklama, ale co zrobić.
A to dlatego, że na wieczkach jest kolekcja sztuki :) Same dżemy też są niezłe.

Drugi domek również znalazł zastosowanie. Jeszcze nie mam szafki na klucze, więc póki co będą sobie w nim mieszkały.
Potem pojawił się trzeci.
A w nim wieszaki...
...na biżuterię :)
Np. jedne z ostatnio wyprodukowanych kolczyków.

24 marca 2010

Nadchodzą posiłki!

...i może dość już tych jaj :)

23 marca 2010

Zabawkowo, zabytkowo

Mam ochotę pokazać dziś dwie z zabawek wykonanych przez mojego dziadka, którego niestety nie znałam. Chyba kwalifikują się jako antyki. Pewnie nie za wiele dzisiejszych maluchów wie, do czego służy takie urządzenie, tymczasem te sprzed pół wieku nawet miały zabawkowy magiel:
Kołyska, którą prawdopodobnie wymalował pradziadek:
Na razie nie mam na nie miejsca, ani pomysłu na aranżację, ale napewno się taki pojawi.

18 marca 2010

Łyżką i pędzlem

Kiedyś, kilka lat temu, w nieaktualnym terminarzu powstał szkicownik, w którym między innymi spontanicznie wymalowalam takie oto obrazkowe przepisy. Nie miałam jeszcze wtedy aparatu cyfrowego, nie blogowałam, nie wiedziałam o istnieniu altered books i miałam więcej czasu... Pierwszą taką książkę widziałam u Dagmary, (niestety nie mogę podlinkować, bo zlikwidowała swoje blogi, a szkoda!), która też nie znała altered booków. Były to zapiski zabawnych sytuacji z życia, wyjętych trochę z kontekstu, narysowanych w zamalowanym podręczniku do PO :) Wystarczyło. Zaraziłam się, i nie tylko ja. Potem zaczął się czas niezwykłe inspirujących odwiedzin w domu na Ligonia, chadzania po knajpkach z wytartymi notesami i różnymi karteluszkami. To są miłe wspomnienia, będę za nie zawsze wdzięczna!

Od jakiegoś czasu notuję przepisy już nie spontanicznie, ale praktycznie, w bazie albumowej zamówionej u Eight, u kórej na blogu też dziś notatnik kulinarny :) Ilustracje nie są już takie jak tamte, ale też milej do nich zajrzeć, niż do moich powszednich bazgrołów. Do dziś nie ozdobiłam okładki, muszę to koniecznie zrobić. Przepis na strudel mam od Asi.

Wkrótce więcej szkicownikowych historii.

17 marca 2010

Kuchenny adhokizm

Taka oto "instalacja" chwilowo zawisła u mnie nad piecem. Przepisy nie ulegają upaćkaniu przy gotowaniu :) Więcej o malowanych przepisach już wkrótce.
Polecam podwójnie czekoladowe muffinki - 15 minut roboty, 15 pieczenia, a przyjemności co niemiara!
Wczoraj opublikowałam na HoA kursik robienia ptasiurów z masy papierowej. Link do niego znalazł się na stronie CraftCrave. Codziennie są tam publikowane setki odnośników do różnego typu kursów rękodzieła, czy scrapbookingowych freebiesów. Do zapamiętania - może się przydać :)

16 marca 2010

Szczęściara...

...ze mnie, prawda? Ten wspaniały manekinek przybył do mnie właśnie od Lorki, i w dodatku był totalną niespodzianką, normalnie gały wyszły mi z orbit, a szczęka opadła na podłogę! Jest doskonały, a najbardziej cieszę się na ozdabianie, muszę się postarać, żeby go nie spaprać! Takie cudeńka, jak i inne niezwykłe, radujące oko (a także rękę "dłubacza") przedmioty oraz akcesoria można nabyć w Craftowni. Lorka, jesteś kochana, z całego serducha Ci dziękuję!!!!!!!

13 marca 2010

Ilustracji c.d.

Jeszcze kilka fragmentów

12 marca 2010

Zwiastuny i ... zwiastuny

Nim spadły nowe śniegi udało mi się znaleźć parę zwiastunów wiosny.


Chociaż właściwie to nie o takich zwiastunach będzie. Udało mi się skończyć coś, nad czym pracowałam od października zeszłego roku. Pokazuję fragmenty ilustracji do wierszy dla dzieci autorstwa Łucji Abalar. Jakie będą dalsze losy tych naszych tworów? Mam nadzieję, że drukowane :) Pewnie nie powinnam pokazywać, żeby nie zapeszyć, ale jestem nieprzesądna :)