31 sierpnia 2013

Koniec tego dobrego...

... i znów rok czekania na urlop. No to kilka migawek. W Świnoujściu jest wiele magicznych miejsc, ale na pewno należy do nich kamienne molo ze stawą "Młyny". Już dojście od strony portu ma w sobie obietnicę czegoś fajnego, płaskie miejsce z trawami smaganymi wiatrem, z widokiem na latarnię morską po przeciwnej stronie Świny, dźwigi, urządzenia nawigacyjne, ze śladami po ogniskach, które ktoś palił tu pewnie w nocy i muszlami naniesionymi w bardziej sztormową pogodę. Wicher urywa głowę, a Tobiasz, wyglądający niczym postać z muminków, (ubrany naprędce w moją bluzkę i kurtkę babci), puka do zamkniętych drzwi wiatraka...


A to magiczny Fort Anioła i przecudna rzeźba Natalii Czarneckiej Diling oraz jej praca w szkle. W odróżnieniu od Fortu Północnego i Fortu Gerharda tu można zobaczyć nie tylko zabytki z dziedziny militariów, ale też wystawy, stałe i czasowe, obrazy, antyki, napić się kawy w klimatycznej kawiarni, potrzymać prawdziwy miecz, zrobić sobie fotkę w hełmie wikinga lub rycerskiej przyłbicy... Na szczycie budowli znajduje się taras widokowy obsadzony różami. Nazwa Fort Anioła wzięła się od architektonicznego podobieństwa do Twierdzy św. Anioła w Rzymie.



Fontanna na promenadzie nocą - ulubione miejsce chlapania się dla dzieci :)





Brak komentarzy: