17 maja 2012

Randka z weną

Ech, jakiś zastój twórczy mam,czego bardzo nie lubię...To nawet nie to, że nic nie robię, bo robię, tyle, że jakoś bez przekonania, bez większej satysfakcji, bez zwyczajowego dokumentowania i pokazywania. Czas i siły nie idą w parze z weną, wieczorami padam usypiając dziecia. Trzeba przełamać tą złą passę. Np. stworzyłam ostatnio kostium jaskółki na zamówienie, nawet byłam zadowolona, podobał się, i co? Nie sfotografowałam. Dokonałam paru prób z sutaszem, brakuje mi precyzji, która nie jest moją mocną stroną, ale coś tam pokażę, (choć lepsze egzemplarze chyba wydałam z domu), w końcu tu chodzi o simple pleasures, o to by coś z przyjemnością tworzyć, a też nie od razu Kraków zbudowano. Co poza tym... użyłam starej piżamy do obłożenia zapiśnika na Tobisiowe nowo nauczone lub wymyślone słowa. Kto np. wie, co znaczy: "ś-ta, ś-ta"? Otóż to jest dziecia określenie na tykający zegar, metronom, huśtającą się huśtawkę lub wskazówkę wagi :) Warto zapisywać, prawda? Z piżamy powstało coś jeszcze, ale o tym innym razem. Zakupiłam lawendę, naniosłam orlików i jaskrów do dzbanka, zaparzyłam herbatę i czekam, czekam - może przyjdzie...

3 komentarze:

Makówka- Agnieszka Sieńkowska pisze...

Te pierwsze sutaszowe bardzo mi się podobają! Mam ochotę też spróbować, ale nie wiem gdzie, od czego zacząć?
Tobisiowe słówka notuj, notuj, ja mam piękne leksykony Danusiowe. Jaś praktycznie nie mówi jeszcze niczego po polsku, mimo iż buzia mu się niemal nie zamyka;) A z tą dokumentacją swoich tówrczych poczynań, to rozumiem doskonale. Gdybym nie "musiała" też byłoby mi chyba ciężko się mobilizować, i tak czasem coś umknie, wyjdzie w świat zanim dopadnę aparatu...
Niemniej jednak- pokazuj się częściej! ja zawsze tu zaglądam z przyjemnością:)

marikodzi pisze...

Dzięki za otuchę!
Co do sutaszu, to kupiłam go trochę na próbę na jarmarku aktywności twórczej, można też go dostać na allegro lub w sklepach internetowych. Kiedyś coś tam o tym czytałam, ale zaczęłam bez żadnego tutorialu, bo podobała mi się swoboda w wymyślaniu kształtów. Ponieważ kolczyki są małe to nie podklejałam/nie podszywałam ich żadnym filcem. Jestem pewna, że jeśli zaczniesz, to stworzysz coś pięknego, bo dla Ciebie szycie nie ma tajemnic i na pewno będą bardziej dokładne!

Jolanna pisze...

Przyjdzie przyjdzie ta wena zobaczysz :) U mnie pomysłów dużo ale siły brak. Przyjadę do Ciebie na sutaszowe szkolenie. Tobisiowy notes jest super pomysłem - moje dzieciaki też wymyślały super słówka np. dan-dan ( to był królik według Ali) a ostatnio mój M. mówi na pluszaki - pluszanki i bardzo mi się to określenie podoba :)))
Ściskam Was mocno.