Jak to zwykle u mnie bywa, zabieram się za coś rok, a potem jak już robię, to może nie masowo, ale w większej ilości. Tak też było z "makaronami" - ponad rok temu zaopatrzyłam się z myślą o nich w tkaniny i zdążyłam je ze 3 razy zużyć na coś innego. Ale w końcu są, i dobrze, bo w jesienne dni będą miło grzać zamiast apaszki. Podobnie było z manekinkiem, którego dostałam od Lorki - bałam się go ruszyć, żeby po malowaniu nie okazało się, że lepiej było przed, ale nadszedł jego czas. Ozdobiłam go paskiem z metra i zamarzyła mi się taka bransoletka z krawieckimi charmsami - malutkie nożyczki, maszyna itp. - nie wiecie, czy można gdzieś coś takiego zdobyć? Świeczniki z targu staroci.
5 komentarzy:
Ja też się noszę z zamiarem zrobienia sobie takiego makaronowego naszyjnika, ale mam podobnie jak Ty-z odkładaniem. I tych broszek suwakowych nadal nie spróbowałam zrobić... Ech, tyle pomysłów, tyle "zachceń" różnych, a doba taka krótka :)
makaronowe naszyjniki fajne- mam jeden ze starej koszulki, inne czekają na pociachanie
manekin piękny, ale nie poradzę co gdzie kupić - sama mam wiecznie z tym problem ;)
pozdrawiam serdecznie
Mnie to spagetti nie wychodzi,nie wiem dlaczego. Moze mam nie takie koszulki?
Manekin wyglada bosko.
Ja jestem zachwycona tymi makaronikami !!! Manekin wymalowałaś po mistrzowsku :)
Uściski.
Jeśli jeszcze szukasz takich zawieszek to znalazłam dla Ciebie Szukaj tutaj http://www.needbead.pl/index.php?k278,przywieszka-metalowa
Pozdrawiam Maverdo
Prześlij komentarz