Bursztyn i smaki lata jeszcze raz - na osłodę i na rozgrzanie. Ciekawe, w latach osiemdziesiątych galaretki z owocami były dyżurnym deserem po prawie każdym niedzielnym obiedzie, i od tamtego czasu zostały przeze mnie całkiem zapomniane. Teraz zaczęły często gościć.
jesienne kolory... fajne... choc sama jesieni nie znosze...
OdpowiedzUsuńPiękne kolory i piękna jesień :) A nawet smaka na jakieś słodkości dostałam :)
OdpowiedzUsuńPiękne kolory!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ależ miodowo- złoto! Piękna gama się utworzyła.
OdpowiedzUsuńA u nas latem galaretki są obowiązkowe! :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię galaretki. Śliczne złociste barwy i biżuteria w jesiennym klimacie. A ja noszę Twoje kolczyki i czuję się znakomicie.
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Ależ się cieszę, że mnie odnalazłaś :)
OdpowiedzUsuńMasz głowę pełną pomysłów, podziwiam i pozdrawiam
A ja tam posrod zdjec widze cos co mam na szyi :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam galaretki i kisel tez uwielbiam i moja Jagna tez sie zajada tymi smakolykami.