To wstyd, tak długo - bo od świąt Bożego Narodzenia - mieć owo magiczne urządzenie do bindowania i nic, tylko jeden nieskończony album... No to niech będą chociaż notesy. Z odciskami w masie papierowej odgapionymi kiedyś od Latarni. Kwiatki miały być kolczykami.
Pomysły na różnorodność notesików zadziwiają mnie;-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo ja jeszcze lepiej bo od października mama bindolkę i biedna stała zakurzona na półce bo jakoś nie mogłam się zabrać. Teraz się na wzajem poznajemy:-)
OdpowiedzUsuńNotesiki śliczne
przepiękne:)barwy zieleni bardzo mi się podobają, az miło popatrzec!
OdpowiedzUsuńBardzo ładne, takie wesołe i pomysłowe. A mnie się rameczki podobają :))
OdpowiedzUsuńUściski.
urocze.
OdpowiedzUsuńzwłaszcza ten z żonkilami (narcyzami?).
bindować dalej!
pozdrawiam. :)
Sliczne i tak ladnie sfotografowane.
OdpowiedzUsuńDzięki!!!!
OdpowiedzUsuń